Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Andrzej Ballo Bodajże
Wenanty Bamburowicz Masy powietrza
Maciej Bieszczad Miejsce spotkania
Kazimierz Brakoniecki Oumuamua. Atlas wierszy światologicznych
Roman Ciepliński Schyłek
Zbigniew Chojnowski Tarcze z pajęczyny
Zbigniew Chojnowski Tyle razy nie wiem
Wojciech Czaplewski Dzieje poezji polskiej
Marek Czuku Nudne wiersze
Tomasz Dalasiński Przystanek kosmos i 29 innych pieśni o rzeczach i ludziach
Michał Filipowski Licytacja kamienia
Anna Frajlich Powroty [wiersze zebrane. tom 2]
Anna Frajlich Przeszczep [wiersze zebrane. tom 1]
Paweł Gorszewski Uczulenia
Jarosław Jakubowski Dzień, w którym umarł Belmondo
Bogusław Kierc Był sobie
Andrzej Kopacki Gra w hołybkę
Zbigniew Kosiorowski Metanoia
Franciszek Lime Formy odbioru. Poetyckie przekazy z Bezrzecza i Szczecina
Piotr Michałowski Światy równoległe
Dariusz Muszer Baśnie norweskie. tom 2
Ewa Elżbieta Nowakowska Gwiazda drapieżnik
Halszka Olsińska Przebyt
Uta Przyboś Jakoby
Agnieszka Rautman-Szczepańska Wypożyczalnia słów
Karol Samsel Autodafe 5
Karol Samsel Fitzclarence
Julia Anastazja Sienkiewicz Wilowska Planetoida, pechowy graf i wielka filozofia. Opowieści z przedwojennego Tuczna i okolic
Bartosz Suwiński Dutki
Inka Timoszyk Nieskończoność podróży
Sławomir Wernikowski Partita
Alex Wieseltier Krzywe zwierciadło
Kenneth White Ciało absolutu
City 5. Antologia polskich opowiadań grozy
eleWator. antologia 2012-2021. proza
Henryk Bereza. Krystyna Sakowicz. Korespondencja
„BÓJ TO JEST NASZ OSTATNI”. Marksizm zakładał, że w pradziejach istniało coś takiego jak nieantagonistyczna „wspólnota pierwotna”, zalążkowy ustrój rodu ludzkiego, rodu, którego naturalnym przeznaczeniem jest powrót do wspólnotowego raju, do komunizmu. Do tego raju miała nas zaprowadzić ostatnia rewolucja w historii, rewolucja proletariacka. „Bój to jest nasz ostatni”, śpiewa się w „Międzynarodówce”. Bój okazał się nieostatni. Marks okazał się utopistą. W krajach postkomunistycznych odkurza się więc parlamentarną demokrację z jej zasadą „koalicji” i „opozycji”, czyli zalegalizowanej niezgody politycznej jako siły napędowej życia publicznego. W Polsce w roku 1990 wybuchła słynna „wojna na górze”; Wałęsa podzielił obóz solidarnościowy na dwa: rządowy, z Tadeuszem Mazowieckim, i opozycyjny, któremu sam zechciał przewodzić. Skutki rozłamu były dobre i złe; dobre, bo w ten sposób Rzeczpospolita wróciła politycznie do wzorca zachodniego; złe, bo nasi plebejusze, zwani dziś „wykluczonymi”, poczuli się ostatecznie zdradzeni, tym razem przez „Solidarność”. W odrodzonej Polsce mieli być hegemonem, tymczasem wylądowali tam gdzie zwykle, na szarym końcu, wśród słabych i przegranych. Obecnie próbują brać odwet. Zagospodarowani przez socjalfaszystów z PiSu i populistyczną sektę o. Rydzyka uwierzyli w swoją nową szansę. Nie widzą, że po ich plecach wspina się do władzy kolejna elita, czy „elyta”: endeccy spryciarze, których znakiem firmowym jest ONR, i klerykalny biznes, ze wspomnianym o. Rydzykiem na czele. Ci biedni i przegrani, stanowiący główny elektorat PiSu, kiedyś otrzeźwieją i znów zechcą wzniecić bunt. Kto ich wtedy zagospodaruje? Rzecz jasna następna „elyta”, wspinająca się do władzy po plecach ludzi słabych, zrozpaczonych i łatwowiernych.