nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Po stronie mocy

2018-11-27 15:18

16.11.18 Parzęczew
Na XIV Konkurs Poetycki „Czarno na białym” nadeszło sporo, bo 185 zestawów, zawierających po trzy wiersze w komplecie. Obecny skład jury nie zmienił się od drugiej edycji turnieju, a zasiadam w tym zacnym gronie obok Konrada Tatarowskiego (przewodniczący) i Marii Duszki, która zresztą pierwszy konkurs w Parzęczewie wygrała. Tym razem zwycięża znana z wielu tego typu zmagań – Ela Galoch, przed równie utytułowanymi Magdą Cybulską i Wojciechem Roszkowskim.
Lubię drogę do Parzęczewa wśród zapadających ciemności i gęstego lasu. Jedziemy busem Domu Literatury i nagle wskakuje nam pod koła mała sarenka. Na szczęście nic jej się nie staje, ale przez parę chwil nie daje się z szosy wyprosić. Dojeżdżamy wreszcie do centrum podłódzkiej gminy, w której mieszka 5 tysięcy osób. W sympatycznym i kameralnym Cafe Forum zgromadziło się aż około czterdziestu zainteresowanych wydarzeniem mieszkańców.
Najpierw główna organizatorka z Forum Inicjatyw Twórczych, Renata Nolbrzak, przedstawia wyniki konkursu, a potem nagrodzone utwory zostają odczytane. Do mnie najbardziej przemawiają barwne prozy poetyckie o Bieszczadach drugiej w kolejności Madzi Cybulskiej. No i teraz ja – na zew Rafała Gawina „wychodzę przed szereg” i zaczynamy rozmowę o moich „Stanach zjednoczonych”. Rafał prowadzi to spotkanie ze swobodą, a jednocześnie znawstwem. Pyta np. o cykle tematyczne w tomiku i zatrzymuje się na chwilę przy wierszu „Pokusa”, w którym podreśla delikatność ujęcia przeze mnie agresji Rosji na Ukrainę. Ja na to, że właściwie unikam tematów politycznych, a obraz Putina pochłaniającego swojego sąsiada jak bułkę z masłem stanowi jedynie tło dla historii niespełnionej miłości. Zresztą sam nie wiem; wiersze przecież można czytać wielotorowo i wielowarstwowo; i wspak, i wszerz – rozwijając i zwijając jak makaron.
Ostatnim punktem programu jest występ gwiazdy dzisiejszego wieczoru – aktora i reżysera Konrada Imieli, w programie „Od Waitsa”. Towarzyszy mu Adam Skrzypek, grający na takich wielkich skrzypcach, czyli kontrabasie. Aktor umiejętnie tworzy nastrój, śpiewając zadziorne, mroczne i rwane ballady Toma Waitsa, poruszając się przy tym po różnych rejestrach i odcieniach – od bluesa, jazzu i rocka po granicę bezmelodyjności. Jednym słowem wszystko tu się zmienia i pulsuje, chrypi i nieco fałszuje, a sprzyja temu tematyka utworów: bardzo osobistych, melancholijnych, gorzkich i cynicznych, pełnych czarnego humoru i sprzeczności. Mowa w nich o ludziach okaleczonych duchowo i fizycznie przez wojnę w Wietnamie, skonfliktowanych z prawem i policją, o trudnej miłości i utracie wolności oraz o schodzeniu na dno egzystencji. Imiela śpiewa też piosenkę francuskiego autora i muzyka, Arthura H, oraz kilka swoich kawałków, już bardziej miłosno-lirycznych. Ostatnim utworem jest muzyczna wersja erotycznego sonetu Szekspira w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego. Występ duetu z Wrocławia bardzo się publiczności podoba, nic więc dziwnego, że nie obywa się bez bisu.
Ten niezwykle udany wieczór dobiega końca. Dodać należy, że kameralny nastrój/wystrój Cafe Forum tworzą też poustawiane wokół sali stare radiodbiorniki z kolekcji wójta. Przydaje się taka nutka nostalgii, gdy przypominamy sobie, jak to kiedyś namierzaliśmy zagłuszane zachodnie stacje: Wolną Europę, Głos Ameryki czy Radio Londyn. A teraz spotykamy się tu w Parzęczewie face to face, podczas gdy w minionych czasach byliśmy po przeciwnych stronach muru, przez który przebijały się jedynie fale eteru. W Monachium – po stronie mocy – był Konrad Tatarowski jako redaktor RWE, a na skraju krajowej nocy – tkwiliśmy my, wytrwale kręcąc gałkami.

© Marek Czuku