nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

WĘDROWNICZEK, Ktoś tu jest

2021-06-24 16:03

3.06.21 Łódź / Warszawa
Teatr Polskiego Radia przedstawia w Jedynce słuchowisko oparte na jednym z najlepszych dramatów symbolistycznych belgijskiego noblisty Maurice’a Maeterlincka „Intruz” (1890), w nowym przekładzie reżysera spektaklu Michała Zdunika, który jest również autorem muzyki.
W zamkniętym pokoju leży młoda matka po ciężkim porodzie. Mimo diagnozy lekarzy, że najgorsze minęło, niewidomy dziadek twierdzi, że nie jest dobrze. Synowie i wnuczki czekają na nocną wizytę lekarza. Dziadkowi się wydaje, że w ogrodzie jest ktoś obcy, bo ucichły słowiki, łabędzie i psy. W pokoju robi się chłodno i nie można zamknąć drzwi. Ogrodnik w nocy kosi trawę. Lampa coraz słabiej się pali, aż w końcu zgaśnie. Według dziadka ktoś wchodzi do domu, mimo że służąca temu zaprzecza. „Dziadek ma prawo być dziwny, jak to ślepy. I ma prawie osiemdziesiąt lat”. A może to właśnie on widzi więcej?
Narasta nastrój niepokoju, grozy, nerwowości. Dziadek uważa, że ktoś między nimi siedzi. Wszyscy zaprzeczają, tłumaczą się, ale on ich nadal zamęcza swoją chorobliwą podejrzliwością i lękami. Obawia się o stan zdrowia swojej córki i uważa, że jest oszukiwany. Dochodzi północ. Rozlega się przenikliwy płacz dziecka: – Dokąd idziecie? Zostawili mnie samego. Zupełnie samego!
Za kilkadziesiąt lat nadejdzie Beckett i nie doczekamy się na Godota.

© Marek Czuku