nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Jan Drzeżdżon Rotardania

Anna Frajlich Pył [wiersze zebrane. tom 3]

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Artur Daniel Liskowacki Zimno

Grażyna Obrąpalska Poprawki

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Uta Przyboś Coraz

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

Karol Samsel Cairo declaration

Andrzej Wojciechowski Nędza do całowania

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Tremtiacza Maria

2025-10-12 12:01

TREMTIACZA MARIA. Transport ze Stanisławowa do Tawdy w swierdłowskiej obłasti (13 IV 1940). Po raz kolejny czytam relację Stanisława Tremtiaczego (1936-2018), zastanawiam się, co mógł zapamiętać czteroletni chłopiec, ile zaś zaczerpnąć z opowieści matki Marii Tremtiaczej: śmierć „czaiła się (...) również w wagonach. Ludzie padali jak muchy, ale rodziny starały się jak najdłużej ukrywać ciała swoich bliskich, w nadziei sprawienia im jakiegoś możliwie godziwego pochówku. Nie chodziło tu jednak o trumnę, czy nawet o grób, lecz chociaż o postawienie nad zwłokami prostego krzyża z gałęzi i przykrycie ich świerkowymi łapkami, gdyż i to nie zawsze było możliwe. Rzadkie i krótkie postoje nie sprzyjały ani żywym, ani martwym. Woń trupów stawała się nie do zniesienia, zatem, aby ratować żyjących, pozbywano się czasem zimnych ciał, pozostawiając je przy torach, a nawet wyrzucając z wagonu w czasie jazdy. Te desperackie, straszne decyzje zwiększały jeszcze ból rodzin, więc modlitwy za zmarłych, lament i zawodzenie kobiet stały się chlebem powszednim (...)”.
Ze Stanisławowa deportowano babunię mojej lubaczowskiej przyjaciółki. Babunia zmarła w transporcie (kiedy to było?), zwłoki natomiast „wyrzucono z wagonu w czasie jazdy”. Relacja Tremtiaczego i opowieść Jadwigi brzmią dla mnie bardzo podobnie.
Odnotujmy, że Tremtiaczy pochował w swierdłowskiej obłasti dwie siostry: „sowiecki bokser, Kostia Tisiu, czterokrotny mistrz Europy i świata amatorów (...), zaskoczony był moją biegłą znajomością języka rosyjskiego, wyjaśniłem mu więc, że w czasie wojny zostałem zesłany z Matką i siostrami na Syberię, w okolice Swierdłowska i chciałbym mieć stamtąd garść ziemi, przesiąkniętej krwią i potem polskich zesłańców”.
Stanisław Tremtiaczy, autor „Ciernistej drogi”, pisał także wiersze. To nic, że ździebko nieporadne: „Ale cóż los figla mi dużego sprawił, / Mego rodzonego ojca w Australii naturalnie zobaczyłem, / I z tego również niezmiernie się ucieszyłem. / I tak jakoś się stało, że na tym bezludnym kontynencie, / Z prehistorycznymi kangurami na stałe w Australii zamieszkałem, / Jak również nową ojczyznę sobie wybrałem”.

[23 V 2025]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki