OSTROWSKA MARIA (ur. w 1924 roku). Kolejny smutny dzień. Rozstaję się z poezją Marii Ostrowskiej. Na przykład z krakowskim tekstem z 1943 roku:
Lubię spoglądać w twoje oczy ciemne,
bo w nich wyczytam tęsknotę twej duszy,
bo w nich wyczytam twe myśli tajemne.
Twych oczu blasku nic mi nie zagłuszy.
Lubię twych źrenic napawać się zniczem,
blaskiem ich czystym nasycać me oczy.
Zgadywać serca twego tajemnice,
patrzyć, jak cicho obok szczęście kroczy.
Lubię, gdy przyjdą te bezsenne noce,
gdy widzę tylko oczy twe jedyne,
jak błyszczą blaskiem w duchowej pomroce...
...na wyobraźni falach cicho wtedy płynę.
Najstarszy tekst pochodzi z 1935 r. Ostrowska „pisze wiersze od dzieciństwa w formie lirycznego pamiętnika przeżyć i wrażeń”.
Mam w zanadrzu dwie relacje, o które trzeba zadbać: „Zesłanie” Kazimierza Rawskiego i „Wspomnienia zesłańca” Rajmunda Czarnuszewicza. Skoncentrujmy się na Rawskim, „deportowanym przez NKWD ZSRR do specposiołka Krutaja Osyp, sielsowiet Wożbał, rejon Toćma, obłaść Wołogda RSFRR. Tam w czasie głodu w 1942 r. zmarli mój Ojciec i Brat”.
Dwie relacje, dwa świadectwa, które trzeba udźwignąć: „W pewnej chwili Ojciec mi powiedział: »obserwuj wszystko, zapamiętaj wyrządzoną nam krzywdę. (...) Jeśli uda ci się przeżyć czekającą nas drogę przez mękę i upodlenie, to spróbuj dać dowód prawdy o naszym tragicznym zesłańczym losie«”.
Maria Ostrowska: „Ćmy i motyle”. Opracowanie i posłowie: Helena Wolny. Kielce 1991, s. 107
[16 X 2025]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki