nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Olszański Jan

2024-07-21 11:59

OLSZAŃSKI JAN (1919-2003). Każdy, kto będzie pisał o biskupie Janie Olszańskim, musi przeczytać i uwzględnić wspomnienia Bartoszewskiego-Wnukowskiego. Był on „pierwszym ministrantem” ks. Olszańskiego w Gródku Podolskim, pomagał mu w pracy duszpasterskiej m.in. w Kamieńcu Podolskim. To niezwykłe świadectwo: „Zawsze po ucieczce z Rosji byłem myślami i sercem z ks. Janem Olszańskim, późniejszym biskupem na mojej ukochanej podolskiej ziemi”.
I raz jeszcze Bartoszewski-Wnukowski, choć podobnych deklaracji nie brakuje: „Prawdą jest, że często z nim rozmawiam podczas modlitwy do niego, gdyż uważam go za świętego. Wiem, że kościół nie wystąpił do Papieża z propozycją uznania go za świętego. On działał samotnie, często w ukryciu, o czym wiedzieli tylko parafianie i mieszkańcy wschodniego Podola. Ja natomiast znałem go bardzo dobrze. (...) Był stale obserwowany, prowokowany i prześladowany, ale trwał wiernie w swojej powinności kapłańskiej. Kościół zakazuje modlić się do osób nieuznanych za błogosławionych, czy świętych, ale ja znam na tyle ks. Jana, że mogę go z czystym sumieniem czcić i kochać jak świętego. Bo któż może być świętym, jak nie ks. Jan Olszański, gdyż tylko święci przeszli taką katorżniczą drogę życia, jaką przeszedł ks. Jan”.
Nie przeoczmy kolejnej wzmianki o ks. Olszańskim, równie istotnej: „Dzięki jego pomocy udało się mojej matce z całym moim rodzeństwem uciec od rosyjskiego terroru do Polski”. O Antoninie Kozaczyńskiej-Wnukowskiej napiszę przy innej okazji, obawiam się, że dziś nadmiernie się rozgadałem. A w dyrdymałkach, niczym w poezji, trzeba baczyć na każde słowo.

Narcyz Bartoszewski-Wnukowski: „Przeżyłem sowiecką katorgę”. Oficyna Wydawnicza Dekorgraf, Żagań 2015, s. 415

[20 V 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki