MORAWSKI ZDZISŁAW B. (1926-1992). „Rozmamłany dąb”. Jeszcze i to trzeba wynotować z debiutanckich wierszy Zdzisława Morawskiego: „Biel w bieliźnie / radość w bólu / ból w erotyzmie / erotyzm w patriotyzmie // Więc postali / popatrzyli / pokurzyli // Pojedynczo i osobno / w każdej chwili / w środku nocy/ zostawili / rozmamłany dąb”.
Uporałem się w moim mniemaniu z poezją Morawskiego, uporam się także z poezją Henryka Hartenberga, z jego tomem „Dzień po dniu”. W przypadku Hartenberga zwróćmy uwagę na „Wiejski cmentarz”, pamiętam „Wiejski cmentarz” z dawnych lektur. Albo fragment innego tekstu: „Patrzcie / Ten cień o wyłupionych oczach poszukujący / Sztywnymi palcami w księgach ocalałych z bezmiaru nicości / Chwyta chciwie pergamin na którym spisano traktat o sumieniu / O ludzkim losie / To mój Ojciec / Do którego nie dochodzą już barwy nocy / Tylko okaleczona myśl i pamięć o cyklonie / On wzywa na Sąd Ostateczny wszystkich bogów mędrców / Filozofów proroków i pięknoduchów / Wzywa wszystkie pokolenia które odeszły / Które są i które jutro przyjdą pełne pożądania / Ciemność i cisza jest tak martwa / Że tężeje w niej każdy nasz głos // (...)”.
Nie zignorowałbym wspomnień sybirackich Franciszka Gaika („Ufaj, że wrócę...”), może uda mi się dotrzeć do książki, która doczekała się dwóch wydań. W 1992 i 2002 roku.
Zdzisław B. Morawski: „Pejzaż myśli. Wiersze”. Okładkę projektowała: Izabela Olejnik. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1959, s. 55
[12 VII 2023]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki