Nowości 2023

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Bogusław Kierc Dla tego

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Elżbieta Olak W deszczu

Karol Samsel Autodafe 6

Książki z 2022

Andrzej Ballo Bodajże

Wenanty Bamburowicz Masy powietrza

Maciej Bieszczad Miejsce spotkania

Kazimierz Brakoniecki Oumuamua. Atlas wierszy światologicznych
 
Roman Ciepliński Schyłek

Zbigniew Chojnowski Tarcze z pajęczyny

Zbigniew Chojnowski Tyle razy nie wiem

Wojciech Czaplewski Dzieje poezji polskiej

Marek Czuku Nudne wiersze

Tomasz Dalasiński Przystanek kosmos i 29 innych pieśni o rzeczach i ludziach

Michał Filipowski Licytacja kamienia

Anna Frajlich Powroty [wiersze zebrane. tom 2]

Anna Frajlich Przeszczep [wiersze zebrane. tom 1]

Paweł Gorszewski Uczulenia

Jarosław Jakubowski Dzień, w którym umarł Belmondo

Bogusław Kierc Był sobie

Andrzej Kopacki Gra w hołybkę

Zbigniew Kosiorowski Metanoia

Franciszek Lime Formy odbioru. Poetyckie przekazy z Bezrzecza i Szczecina

Piotr Michałowski Światy równoległe

Dariusz Muszer Baśnie norweskie. tom 2

Ewa Elżbieta Nowakowska Gwiazda drapieżnik

Halszka Olsińska Przebyt

Uta Przyboś Jakoby

Agnieszka Rautman-Szczepańska Wypożyczalnia słów

Karol Samsel Autodafe 5

Karol Samsel Fitzclarence

Julia Anastazja Sienkiewicz Wilowska Planetoida, pechowy graf i wielka filozofia. Opowieści z przedwojennego Tuczna i okolic

Bartosz Suwiński Dutki

Inka Timoszyk Nieskończoność podróży

Sławomir Wernikowski Partita

Alex Wieseltier Krzywe zwierciadło

Kenneth White Ciało absolutu

City 5. Antologia polskich opowiadań grozy
 
eleWator. antologia 2012-2021. proza

Henryk Bereza. Krystyna Sakowicz. Korespondencja

PISMO SZYBKIE, Sennik szczęśliwicki (20)

2022-08-30 15:57

10 kwietnia 1986
Zostałam pacjentką w sali szpitalnej pełnej autostopowiczów, dwoje właśnie żegna się i wychodzi, zapraszają wszystkich na 5 czerwca do Różanegostoku. Czasami odwiedzam ojca, który jednak wcale sobie tego nie życzy i wkrótce go wypisują. Zaraz potem szpital staje się labiryntem, w którym się gubię. Wiejski chłopak o imieniu Wojtek przypomina mi o spotkaniu 5 czerwca. Radzi, abym przyjechała autostopem. Mnóstwo tu młodych ludzi o różnych chorobach. Zapominam odebrać numerka choroby, który każdy musi mieć i wciąż przybywają nowi chorzy, ktoś straszy, że widział dziewczynę bez twarzy, to od lekarstw, wszyscy będziemy narażeni na to samo. Układamy porządnie swoje rzeczy w szafkach. Moja choroba dotyczy gardła, ale rodzę dziecko, które jest mi natychmiast odebrane. Pewnej nocy przypominam sobie o dziecku. Chociaż przepadło, bo na pewno mi go nie oddadzą, to przecież jest, żyje, więc zdrowieję i spotykam podleczonych znajomych. Proponują tu rekonwalescentom pływanie i łowienie ryb, przy szpitalu jest basen sportowy i rzeka. Pływam, aż ktoś unosi wędki z połyskującymi srebrnie rybami, rozmawiam z ludźmi na brzegu, wracam pół kroku z tyłu za mężczyzną, który niesie ryby. Naraz ktoś woła mnie, aby mi coś pokazać. W ogrodzeniu z wikliny siedzą dwie różnopióre, dzikie kaczki, które pod naszym spojrzeniem się zmieniają. Mają ludzkie twarze. Uciekam, kaczki zmieniają się wtedy w złote robaki w powietrzu, prawie niewidoczne, wiem jednak, że są, nadlatują, są bardzo niebezpieczne.

© Marta Zelwan