Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Bogusław Kierc Dla tego
Elżbieta Olak W deszczu
Karol Samsel Autodafe 6
Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Bogusław Kierc Dla tego
Elżbieta Olak W deszczu
Karol Samsel Autodafe 6
Andrzej Ballo Bodajże
Wenanty Bamburowicz Masy powietrza
Maciej Bieszczad Miejsce spotkania
Kazimierz Brakoniecki Oumuamua. Atlas wierszy światologicznych
Roman Ciepliński Schyłek
Zbigniew Chojnowski Tarcze z pajęczyny
Zbigniew Chojnowski Tyle razy nie wiem
Wojciech Czaplewski Dzieje poezji polskiej
Marek Czuku Nudne wiersze
Tomasz Dalasiński Przystanek kosmos i 29 innych pieśni o rzeczach i ludziach
Michał Filipowski Licytacja kamienia
Anna Frajlich Powroty [wiersze zebrane. tom 2]
Anna Frajlich Przeszczep [wiersze zebrane. tom 1]
Paweł Gorszewski Uczulenia
Jarosław Jakubowski Dzień, w którym umarł Belmondo
Bogusław Kierc Był sobie
Andrzej Kopacki Gra w hołybkę
Zbigniew Kosiorowski Metanoia
Franciszek Lime Formy odbioru. Poetyckie przekazy z Bezrzecza i Szczecina
Piotr Michałowski Światy równoległe
Dariusz Muszer Baśnie norweskie. tom 2
Ewa Elżbieta Nowakowska Gwiazda drapieżnik
Halszka Olsińska Przebyt
Uta Przyboś Jakoby
Agnieszka Rautman-Szczepańska Wypożyczalnia słów
Karol Samsel Autodafe 5
Karol Samsel Fitzclarence
Julia Anastazja Sienkiewicz Wilowska Planetoida, pechowy graf i wielka filozofia. Opowieści z przedwojennego Tuczna i okolic
Bartosz Suwiński Dutki
Inka Timoszyk Nieskończoność podróży
Sławomir Wernikowski Partita
Alex Wieseltier Krzywe zwierciadło
Kenneth White Ciało absolutu
City 5. Antologia polskich opowiadań grozy
eleWator. antologia 2012-2021. proza
Henryk Bereza. Krystyna Sakowicz. Korespondencja
Pergamonia wie o „nierzeczywistości, warunku sztuki".
Nie ma już ptasich gniazd, ptaki nie przelatują jak dalekie światła, w snach Pergamończyków ogniste ptaki znoszą jaja, ale wylęgają się z nich karły.
Widzę tu między innymi stado kóz zmienione w mgłę, tańczącego psa, widzę zieloną latarnię, czerwone schody, złotą obwódkę na całej kamienicy, widzę piedestał z marmuru i drzewa cedrowego z oparciem i białą gałązką wiśniową, czekający na Wielkiego Wodza.
Największym zmartwieniem marionetek jest to, czy są prawdziwe.
Przybywa skądś biały pies i kreśli magiczne zakola wokół miejsca, gdzie spłonęła róża, ochronny krąg jak w baśniach, z tym, że w przygodach pergamońskich nie ma baśni, podobnie jak w wizjach Christiany Morgan, analizowanych na seminarium C.G. Junga w latach 1930-1934.
Śmiech, który jest zarazem płaczem, zasnuwa wyrazy radości i smutku, i ewentualne opowieści, nikt nie słucha opowieści w takim stanie.
W straszliwych walkach na miny mordercze, bolesne i inne ucierpieli wszyscy, pochowali się w zaułkach i odtąd śmiech stał się zarazem płaczem.
Panuje milczenie albo odzywki w stylu Kapelusznika, Alicja odgryza wtedy kawałek pomniejszającego grzyba i mówi: bądź co bądź, nigdy więcej już tam nie pójdę. W Pergamonii taka decyzja jest nie do pomyślenia.
Przechodzimy przez tereny zajęte przez figury, przez labirynt min, w coraz większej niepewności czekamy na coś, co miałoby w sobie więcej życia.
W Pergamonii łamane są niektóre prawa, w tym prawa geometrii, ratusz jest miejscem urzędniczych misteriów, burmistrz ma łańcuchy na przegubach rąk.