11 lutego 2017, 3
Późnym wieczorem wspólnie na plażę hartować małżeństwo. Z tym zamiarem ściągam kurtkę, bluzę i tishirt. Gołą piersią chwytam Bałtycki. I pupę mam już golusieńką. Viola zachwycona krzyczy. Nie słyszę. Orgazm na lutowej plaży. Na oczach Bałtyckiego. Nagle wiatr cichnie. A jednak opada.
Idziemy Bałtyckim, grzęznąc w zmrożonym śniegu. Grzywy fal zupełnie białe w tej ciemności. Szukamy wyjścia zmęczeni wędrówkami w tę i na zad. Ociemniała Jastarnia jest znośna. Trzech miejscowych ubranych dresowo mocno artykułuje swoje zachcianki jeden drugiemu. Nic nie rozumiemy. Człapiemy na poddasze ciche i smętne. Wypijamy jazzowo rioję cholernie smaczną. Robi się późny wieczór z moimi smętami. Kończę już dziś to machane pisanie. Odczuwam pewne pragnienia, które są bardzo odległe i niedościgłe. Przedwyrazowe.
© Maciej Wróblewski