nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Jan Drzeżdżon Rotardania

Anna Frajlich Pył [wiersze zebrane. tom 3]

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Artur Daniel Liskowacki Zimno

Grażyna Obrąpalska Poprawki

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Uta Przyboś Coraz

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

Karol Samsel Cairo declaration

Andrzej Wojciechowski Nędza do całowania

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Dariusz Muszer, 123 Hannover, Zakład o słoninę i plaster miodu

2020-07-20 16:37

Pewnego ranka niedźwiedź nadszedł od strony trzęsawiska z tłustym kawałkiem świni, a lis siedział na skale.Baśnie norweskie opowiedział Dariusz Muszer

– Dzień dobry, staruszku! – rzekł lis. – Co masz tam dobrego?

– Boczek i słoninę – odparł niedźwiedź.

– A ja też mam coś smakowitego! – zawołał lis.

– Tak, a co? – zapytał niedźwiedź.

– Znalazłem wielki plaster miodu – rzekł lis.

– Aha! – Niedźwiedź oblizał się ze smakiem, jako że zabrzmiało to bardzo nęcąco. – Zamienimy się?

– Nie, w żadnym wypadku – odparł lis.

Potem jednak przybili zakład: każdy z nich miał szybko wymienić nazwy trzech różnych drzew. Jeśli szybciej zrobi to lis, będzie mógł odgryźć kawałek mięsa, z kolei jeśli niedźwiedziowi uda się być szybszym, będzie mógł possać trochę plaster miodu. „Z pewnością uda mi się wyssać cały miód naraz” – myślał sobie niedźwiedź.

– Dobrze – rzekł lis – wszystko pięknie i ładnie, lecz jeśli wygram, musisz ponadto wyrwać szczecinę w miejscu, w które będę chciał wbić zęby.

– Dobrze, dobrze – zgodził się niedźwiedź – pomogę ci! Wiem przecież, że z tym sam nie dasz sobie rady.

W końcu zaczęli wyliczać drzewa.

– Świerk, sosna, smrek! – wykrzyczał niedźwiedź ochrypłym głosem. Lecz były to tylko dwa drzewa, gdyż smrek to inaczej świerk.

– Jesion, olcha, dąb! – krzyknął lis, aż echo poszło po lesie.

Jako że wygrał, zeskoczył ze skały, chwycił za najlepszy kawałek świni i zaczął pędem się oddalać. Rozzłościło to niedźwiedzia, chwycił więc go mocno za ogon.

– Czekajże no! – zasapał.

– Dobrze, już dobrze, ojczulku! Jeśli mnie puścisz, będziesz mógł posmakować miodu.

Gdy niedźwiedź to usłyszał, puścił lisa wolno, a ten pobiegł do barci.

– Popatrz – rzekł lis – kładę liść na gniazdo pszczół, a pod spodem jest dziurka, przez którą możesz sobie ssać miód.

To powiedziawszy, przesunął niedźwiedzia za nos tam, gdzie trzeba, i jednocześnie zabrał liść, a następnie wskoczył z powrotem na skałę i śmiał się serdecznie. A to dlatego, że nie było tam ani żadnej barci, ani też miodu, tylko gniazdo os, wielkie jak ludzka głowa, i osy wyleciały chmarą, i zaczęły niedźwiedzia żądlić w oczy, uszy i pysk, a ten tyle miał pracy z oganianiem się od nich, że nawet nie zdążył pomyśleć o lisie. I odtąd niedźwiedzie mają taki wielki strach przed osami.

 

© Dariusz Muszer

►oficjalna strona internetowa autora