Pewnego razu niedźwiedź spotkał lisa, który szedł chyłkiem z pękiem ryb na grzbiecie, ukradzionych zresztą.
– Skąd masz te ryby? – zapytał niedźwiedź.
– A złowiłem, panie niedźwiedziu – odparł lis.
Niedźwiedzia również naszła ochota, aby nauczyć się łowić ryby. Poprosił więc lisa, żeby ten powiedział mu, co i jak należy zrobić.
– To żadna wielka sztuka, szybko można się jej nauczyć – stwierdził lis. – Musisz tylko udać się na skute lodem jezioro, wyrąbać przeręblę i wsadzić w nią swój ogon. A następnie musisz trzymać ogon w środku dość długo i wcale nie martwić się, jeśli będzie trochę bolało, gdyż jest to niezawodny znak, że ryby właśnie biorą. Im dłużej będziesz mógł tak wytrzymać, tym więcej ryb nałapiesz. Kiedy w końcu zacznie cię już porządnie szczypać, musisz wstać.
I niedźwiedź uczynił wszystko tak, jak mu poradził lis. Długo trzymał swój ogon w przerębli, aż ten przymarzł mu na dobre. Wtedy podniósł się i – trach! – oderwał sobie ogon. I od tego czasu niedźwiedź chodzi po świecie z krótkim ogonem.
© Dariusz Muszer
►oficjalna strona internetowa autora