„Widzenie” Mickiewicza zaczyna się tak: „Dźwięk mię uderzył”. Zwracam uwagę na to „mię”. Bo po kilku linijkach niżej, opowiadając o wrażeniu przebudzenia ze strasznego snu, mówi o podobieństwie ocierania potu z czoła, gdy ocierał przeszłe czyny, „Które wisiały przy mnie, jak łupiny”.
Mię i mnie. Zdaje się, że już „nie chwytamy” tej gramatycznej subtelności, nawet wtedy, gdy uwydatniają ją dwie zetknięte ze sobą linie: „Ziemię i cały świat, co mię otaczał, / Gdzie dawniej dla mnie tyle było ciemnic”. Dzisiaj byłoby mnie i mnie.
Tamta różnica ukazuje wewnętrzne (podmiotowe) i zewnętrzne (przedmiotowe) ujmowanie siebie w sobie samym, kiedy bywa się zarazem – sobą i o sobie. (O-sobą?). Nie wiem, czy to się myśli, czy jakoś tam czuje.
© Bogusław Kierc