Zauważyłeś, że listy z policji, od komorników, z prokuratur i urzędów skarbowych zawsze przychodzą w piątkowe popołudnia, kiedy niczego już nie możesz się dowiedzieć i zostajesz sam na sam z informacją, że takiego a takiego, o godzinie takiej i takiej masz stawić się celem złożenia wyjaśnień. I załóżmy, że jesteś osobą wrażliwą, o złożonej i delikatnej konstrukcji, która dotychczas nie miała niczego wspólnego z prokuraturą ani komornikiem. Więc w pierwszym odruchu bagatelizujesz sprawę, bowiem jako osoba wrażliwa i ostrożna nie masz niczego do ukrycia, z drugiej strony, pojawia się myśl: to dlaczego mnie wzywają, czy to jakaś pomyłka, może ktoś mnie pomówił, mogę paść ofiarą pomyłki/spisku/kłamstwa. Wówczas twój strumień świadomości wylewa z dotychczasowego koryta i płynie swobodnie. Napływają do ciebie obrazy, których nie możesz powstrzymać ani kontrolować. Fatalistyczny ciąg, którym prognozujesz swoje życie, aby anihilować wszystko, co było dotychczas, i podpowiadać wizję ciebie jako skazanego, pokonanego, złamanego, bez rodziny, pieniędzy, ośmieszonego, wyszydzonego, ciebie w więzieniu, gdzie od drzwi inni współwięźniowie (domorośli psychologowie) nadają ci ksywkę: Joanna.
© Łukasz Suskiewicz