Słyszę wołanie we śnie o pomoc, ten, który dotąd strzegł bramy, grecki bóg, siedzi teraz z odłamaną nogą na śmietniku, ludzie mówią: idź śmieciu do śmieci.
Śnienie to śmietnik świata.
Ze świata się śmieci nie wyrzuci, bo gdzie mają się podziać.
Chińczycy rozbijają śmieci na orbicie okołoziemskiej laserami, mniejsze odpadki są mniej szkodliwe w razie kolizji z satelitami kosmicznymi, zdarza się około dwustu kolizji dziennie.
Na Ziemi stoją altany śmietnikowe, tak się to oficjalnie nazywa, spod takiej altany wzięłam pewnego razu jedną z książek "Trylogii księżycowej” Żuławskiego, przeczytałam wydanie gazetowe z lat 40 XX wieku.
Śnienie to materia prima, nigredo, błoto, okruch, glina, metafora, z tego stwarza się światy.
Altana jest dobrą nazwą, można by śmieciom zbudować pałac i umieścić na poddaszu pracownię alchemiczną, gdzie przerabiałoby się nigredo w albedo, w rubedo, wreszcie w złoto, piękne i tajemnicze są opisy alchemików.
Słyszę wołanie o pomoc, budynki z grubej materii żelazobetonowej, zmrożone, ogromne, stoją w jawie i boją się, że kiedy sen puści, padną.
© Marta Zelwan