nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MAŁOMIASTECZKOWE ZRYWY, Kiedy zamarza atrament

2016-01-13 14:46

Noworoczne postanowienie, by usiąść do pracy nad nowym tomikiem.
Minął już tydzień, ale myśli ciągle krążą wokół poprzedniego i nijak oderwać się nie mogą. Z drugiej strony trudno też było oderwać się od niego, bo nagromadziło się imprez, na których miałem okazję prezentować część wierszy z tegoż tomiku, więc i nie było szans od nich ochłonąć.
Potem przymroziło i zamarzł atrament, dziś sypnęło śniegiem, zaraz będzie plucha. Poza tym zamknięto moja ulubiona knajpę. Wszystko się sprzysięgło przeciw memu pisaniu. Właściwie to nie zamknięto, ale zmienił się właściciel i unikam jej, bo boję się tego, co tam teraz zastanę. Może jakąś mordownię, może pub-disco-techno-gimbaza. Ale w końcu zbiorę się na odwagę i może wtedy coś się napisze.
Na razie cieszę się śniegiem prószącym za oknem, choć wiem, że popołudniu zmieni się w jedną brudna breję. Ale – jak to mówią – trzeba cieszyć się tym, co jest teraz.
A teraz jest jakąś twórcza niemoc, wiec uczę się nią cieszyć. Ale radość nie trwa wiecznie, więc gdy minie – wtedy Wam wszystkim pokażę...

© Zbigniew Wojciechowicz