nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MAŁOMIASTECZKOWE ZRYWY, Halloweenowo-urodzinowo

2015-10-31 14:53

Kolejne urodziny spędzane w samotności. „Dzisiaj są moje urodziny, które obchodzę bez rodziny”. Ale tak to bywa, kiedy zachciało się urodzić w Halloween. Albo przyjdą poprosić o cukierek, albo nie przyjdzie nikt. W knajpie za rogiem mają promocję: darmowy drink w urodziny, darmowy drink za przebranie. Miałbym dwa, gdybym nałożył na głowę na przykład dynię. Ale chyba się jednak nie skuszę.
Wiem, że powinienem napisać jakiś wiersz – to tak ładnie napisać wiersz, kiedy imię moje czterdzieści i cztery, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Odpoczywam po „Dulszczynei”. W piątek miałem spotkanie z panią, która obiecała zająć się okładką. Przyniosła mnóstwo zdjęć i – niestety – wszystkie mi się podobały... Udało mi się jednak wyłonić jakiegoś faworyta. Może wygra.
Tak, stanowczo powinienem coś napisać. Ale ostatnio więcej gram, niż piszę. Gram i czytam. I czasem nawet ludziom się to podoba. Podobało się w moim rodzinnym Karlinie, może spodoba się w Sępólnie, Wrocławiu i Gdańsku. Jak to się teraz mówi? Projekt? Tak, taki poetycki projekt z poetką z Gdańska – Ewą Poniznik (pisałem o niej swego czasu). Jeździmy, czytamy swoje wiersze, trochę pogadamy na scenie, trochę pośpiewam – piękna i bestia. To chyba dobry sposób na sprzedanie poezji. Jakoś sprzedać się trzeba.
Jakoś trzeba…

© Zbigniew Wojciechowicz