Odosobnienie jest słowem paradoksalnym. Mówi zarazem o osobności i o oddzieleniu od innych osób, ale też odosobnia, „odwołuje” osobność. Ostatnio często doświadczam takiego od-osobnienia. Moja osobność się rozszczepia. Nie tylko świadomościowo. Dotknąłem nad ranem prawą ręką swojej lewej dłoni – i nie miały jednego „właściciela”. Dotykający różnił się od dotykanego. Coś podobnego zdarza się, kiedy przykładamy rękę do miejsca, które boli.
Te, pozornie błahe, myślątka odsłaniają mi dostęp do poczucia jakiejś „niemojości” ciała. Ciało nie jest „moje”, nie jest moją własnością. Jest „nośnikiem” rozmaitego typu kompozycji biologicznych, intelektualnych i duchowych – obszerniejszych od – dającej się pojąć – własności. Jest odosobnione.
© Bogusław Kierc