MOMOT ADOLF (1931-2005). To nie jest tytuł książki poetyckiej („Nie lubię białych skwarków”), trzeba będzie zajrzeć do powieści Momota z 1983 roku i dowiedzieć się czegoś więcej.
Adolf Momot publikował wiersze, ale nie znam jego „Korzeni” (Poznań 1965). Mogę natomiast pochwalić się dogłębną lekturą poezji Romana Śliwonika: „Ktoś mówi dowcip Pokazuje długość swojego członka / Kłania się Czyści do połysku niepotrzebne buty / Pcha taczkę Ktoś znieruchomiał Jakby / oglądał nie istniejące wysokie drzewo / Mówią coś do siebie W słowach tłoczą się i wierzgają gołe kobiety / Rozebrane żony i kochanki już pozbawione wstydu / pozwalają się oglądać i obmacywać / jedna uciekła schować się za przezroczystą zasłonę / Koncertu fortepianowego który wyciekał z okna dyżurki / ale była zabawa Myślała że jest zasłonięta / Ciekną śliny Zwierzęta zaczynają wykonywać / powolne i znaczące ruchy / (...)”.
Przepraszam za dogłębną lekturę. Wszyscy wiemy, że nie umiem czytać poezji współczesnej. Skupiam się co najwyżej na „powolnych i znaczących ruchach”. Tudzież na „długości (...) członka”.
[7 X 2017]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki