MARIANOWICZ ANTONI (1923-2003). Najbardziej podobają mi się „poematołki” i fraszki („Dziwną sławę ma dzisiaj poetów elita: / Często czyta się o nich, lecz ich się nie czyta”). Nieco mniej udała się Antoniemu Marianowiczowi „komedyjka antyczna według Arystofanesa”, czyli „Gromibab”.
Nie wykluczam, że to mój problem. Preferuję fraszki („Poezja – dziś”, „Sartre – i ja”, „Ostrzeżenie”), lubuję się w podśmiechujkach, w zgoła niewinnych podśmiechujkach, bo to teksty, których nie umiałbym napisać:
Ciocia Eliza wpadła do studni
I tam spoczywa chyba od stu dni.
Trzeba uważać więc, moi złoci,
By się przypadkiem nie napić cioci.
Antoni Marianowicz: „Co państwu dolega?”. Ilustrował Eryk Lipiński. Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik, Warszawa 1967, s. 150
[13 III 2020]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki