KRASUSCY. Nie brakuje nam sybiraków, odnotujmy więc niniejszym Romualda Markowskiego (1922-2006). Będę powtarzał w nieskończoność, że mamy tylu sybiraków, iż zapełniliby wraz z panią Gębarską kilka opasłych tomów słownika. Pięć lub sześć tomów, licząc ostrożnie.
Ale trzeba słownikowego talentu siostry Małgorzaty Borkowskiej bądź słownikowego talentu profesor Wiktorii Śliwowskiej, z moją chaotycznością mogę zaledwie pozwolić sobie na dyrdymałki. Na wzmiankę o rodzeństwie Krasuskich („Chowają ich w jednym dole”), którzy nie przeżyli, podobnie jak pani Gębarska, w sowieckim sowchozie. Gdzieś na zesłaniu.
[29 V 2021]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki