GRUBIŃSKI WACŁAW (1883-1973). Z niektórych poetów musimy bezwzględnie zrezygnować. Nawet „kąsany ogier” nie ratuje sytuacji: „ej! śniła mi się łąka zaczarowana / rwę z kopyta jak kąsany ogier / gryzę uzdę – po kwiatach się tarzam / raptem z kwiatów telewizory / a ja na każdym ekranie / uciekam / truchleję / gasnę / cień dębu zagradza drogę / opętany kraczącym urokiem / nogę sobie podstawiam i padam / ktoś przede mną rozlał mokradła / ktoś mnie topi w mlaszczącym bagnie / jak akt skrzynię która wie zbyt wiele”.
Powinienem zasiąść do teczek, w których przechowuję wycinki o sybirakach. Zmobilizować się dla Grubińskich i Stworzyńskich, przypomnieć za Wacławem Grubińskim, kto go we Lwowie zadenuncjował. Napisał donos do władz sowieckich, wskazał jako autora jednoaktówki pod tytułem „Lenin”.
[XII 2016]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki