CZERNIK STANISŁAW (1899-1969). Skusił mnie „Konik” Stanisława Czernika. Zwłaszcza że nie znam sandomierskich piosenek: „Śpiewała dziewczyna spod boru / Sandomierską weselną piosenkę: / ‘Hyz, koniku, hyz!’ // A dziś ten konik z dalekiej młodości / Do miasta przybiega w gości. / Źrebięcą głowę podsuwa pod rękę, / I czarną grzywę czochra o kant biurka, / I kopytkami w podłogę kołacze (...)”.
Piękne jest to „Hyz, koniku, hyz!”. Ale piosenki, śpiewki i przyśpiewki przemyskie, szczególnie zaś lubaczowskie, bywały jeszcze piękniejsze. Szkoda, że się ich wyrzekłem.
Wyrzekłem się również bajek, które w nieskończoność opowiadała mi Hryniawska. Nikt tak nie nawijał, jak Lubunia Hryniawska. Za każdym razem ździebko inaczej. Wiele jej zawdzięczam w tym zakresie.
Stanisław Czernik: „Stary pług”. Projekt okładki, ilustracje i opracowanie graficzne: Leon Gomolicki. Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1958, s. 27
[2 IX 2017]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki