BRONIKOWSKI ANTONI (1817-1884). Urzekł mnie konterfekt pięknego Jędrka, choć w „Wieńcu” nie brakuje paru innych sportretowanych Szymków, Błażejów i Wojtków:
Lecz i w karczmie on pierwszy, nie gardzi wódeczką,
W tanach i przy wypitce zawsze rej prowadzi;
Lubi wyciąć krętego, pośmigać z dzieweczką,
Ale i szklanki potłuc, gdy kminkiem dosadzi.
Dziewczęta spoglądają na Jędrka z rozkoszą:
Niejedna różnie myśli, bo to krasa wioski (...).
W długim „Wieńcu” nie mogło oczywiście zabraknąć Kaś i Baś („dziewki z słodziuchnym uśmiechem”), które uczestniczą w dożynkach, zwanych tu „szumną uciechą”. Do „szumnej uciechy” zapraszają jaśniepaństwo.
Mam nadzieję, że od „Moich marzeń” znacznie bardziej ciekawy będzie debiutancki „Kwiatek wielkopolski” (Wrocław 1838).
A.B.: „Moje marzenia”. Czcionkami Ernesta Günthera, Leszno 1840, s. 70
[29 VII 2011]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki