nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PISMO SZYBKIE, Utwórz rzeczywistość

2015-07-18 19:40

Musi obrócić się wiele nieznanych stanów ducha, aby to wewnętrzne zdarzenie dotarło tam, gdzie może być przyjęte do świadomości. Mój dawny sen o leczniczych przerwach coś podobnego sugerował. W tych przerwach jest przestrzeń, są stulecia, milionlecia. Jest opowiadanie Borgesa o Hladiku, który staje przed plutonem egzekucyjnym, pisze w głowie i kilka razy poprawia swoje dzieło, udoskonala je i kończy w ciągu osiemnastu minut czasu jawy przed rozstrzelaniem. Przedtem prosi Boga: Przyznaj mi te dni, Ty, do którego należą stulecia i czas. I we śnie, tuż przed świtem, jakiś głos, który dochodził z każdego miejsca, rzekł mu: „Czas na twą pracę został przyznany”.

W zapisanym rano śnie znalazłam polecenie: utwórz rzeczywistość. Już czas? C.G. Jung mówił o rzeczywistości psychicznej. Jaromil Hladik w przyznanym mu czasie pamiętał o nierzeczywistości, warunku sztuki. Z tym, że była to po prostu rzeczywistość nieuzgodniona, rzeczywistość jeszcze bez rzeczy, bez substancji, bez nazw: źródło wszystkich form – w tej chwili deszcz wpadł mi w słowo, celsjuszy tylko 26, zapach mokrego asfaltu, potem trawy.

Pomyślałam, że trzeba przejść na zeszyty.

© Marta Zelwan