Musi obrócić się wiele nieznanych stanów ducha, aby to wewnętrzne zdarzenie dotarło tam, gdzie może być przyjęte do świadomości. Mój dawny sen o leczniczych przerwach coś podobnego sugerował. W tych przerwach jest przestrzeń, są stulecia, milionlecia. Jest opowiadanie Borgesa o Hladiku, który staje przed plutonem egzekucyjnym, pisze w głowie i kilka razy poprawia swoje dzieło, udoskonala je i kończy w ciągu osiemnastu minut czasu jawy przed rozstrzelaniem. Przedtem prosi Boga: Przyznaj mi te dni, Ty, do którego należą stulecia i czas. I we śnie, tuż przed świtem, jakiś głos, który dochodził z każdego miejsca, rzekł mu: „Czas na twą pracę został przyznany”.
W zapisanym rano śnie znalazłam polecenie: utwórz rzeczywistość. Już czas? C.G. Jung mówił o rzeczywistości psychicznej. Jaromil Hladik w przyznanym mu czasie pamiętał o nierzeczywistości, warunku sztuki. Z tym, że była to po prostu rzeczywistość nieuzgodniona, rzeczywistość jeszcze bez rzeczy, bez substancji, bez nazw: źródło wszystkich form – w tej chwili deszcz wpadł mi w słowo, celsjuszy tylko 26, zapach mokrego asfaltu, potem trawy.
Pomyślałam, że trzeba przejść na zeszyty.
© Marta Zelwan