23 czerwca 1985
Zwiedzamy Chiny z dużą grupą Polaków. Obwożą nas młodzi Chińczycy. Mówi się po rosyjsku. Mojej grupce towarzyszy panna Ping, która zgaduje nasze myśli i natychmiast na nie odpowiada. Krajobraz chiński jest piękny, płaski, w kształcie koła. Ziemia ma kolor biały, z lekką srebrzystą poświatą. Chiński mur jest o wiele niższy niż by się wydawało. Chińskie rajskie jabłuszka nie nadają się do jedzenia. Wypytuję o wszystko pannę Ping. Jeździmy po wsiach. W jednej rozbrzmiewa polska piosenka „Ładne oczy masz”, tańczymy, panna Ping w szarym mundurku porwana do tańca przez Polaka. Muszę kilka razy opuszczać tę imprezę i rozmawiać telefonicznie z nieznaną Alicją w Paryżu, chodzi o coś pilnego, ale za każdym razem wszystko dobrze się kończy, właściwie nic się nie kończy, nie ma to końca, ciągle się powtarza.
© Marta Zelwan