nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PISMO SZYBKIE, Osiem rozmaicie urwanych zdań

2015-03-10 20:07

Piszę osiem rozmaicie urwanych zdań.

Co rozrywa ciągłość, odrywa myśli, nie pozwala mówić w trybie linearnym? Dlaczego dobrze zaczęte zdanie zostaje nagle wyrywane z przewidywalnego sensu i przypomina  formułę magiczną albo hasło do bloga, albo szyfr matematyczny złożony z  liczb pierwszych?

W chwili, gdy zdanie się wyłania, jest ono jeszcze otwarte na wszystkie strony i można wszędzie pójść, jak w  zamku króla Ladakhu, opisanym na początku XX wieku w książce "Ałtaj i Himalaje", którego to opisu nigdy nie zapomnę.

Tam opowieść prowadzi wszędzie, jest we wszystkim,  jest na wysokich tarasach dachów i na skałach ogołoconych z wierzchniej warstwy przez wiatr. Jest wiatr, a może  to czas, który kolejnymi szarpnięciami ściera z powierzchni ziemi tę budowlę. Są komnaty bez drzwi, ale za to z wymalowanymi na ścianach roślinami i symbolami czintamani - klejnotu świata.  Okna są wąskie i nie mają szyb. Wiatr swobodnie hula. Podłoga pokryta jarkendzkimi kolorowymi derkami. Na dolnym tarasie szczeka pies.

Ciemne sufity, schodki, stopnie, wiatr.  Gdzieś poniżej  żywioły piasków.

Oni potem juczą jaki i  wyruszają na pustynię.

© Marta Zelwan