nie każdy wyraża zgodę na wplątywanie do snu całej tej misternej zawartości, która tam jest
sens pojawienia się snu nie zawsze, a raczej prawie nigdy nieznany jest korze nowej mózgu, dlatego kasjerka w Biedronce krzyczy rano do wszystkich na cały głos, że śnią się jej głupoty: kareta i cztery konie!!!
Jung przeprowadziłby na ten temat całe seminarium.
jako dzieło sztuki sen to bardziej rzeźba niż malunek, bardziej gobelin niż kolaż, wydaje
mi się to tkane, przeplatane, ruchome
to praca ręczna, kocia kołyska w ręku snu
w pewnym niechcący podczytanym bloxie wyjaśniło się to mniej więcej tak:
prawdziwe piękno poznaje się po tym, że nie wiem, jak je sfotografować
[więcej wiadomości onirystycznych w moim starym blogu śnienie świata]
© Marta Zelwan