nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Krzysztof Lisowski Wiersze dzisiejsze i dawne

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Orgazm oraz Bałtycki 3

2018-04-20 16:03

9 lutego 2017, 3

Powrót na poddasze w ciszy i bezludnie. Nawet psa nie widać. Tylko koty się szwendają. Grube, mruczące do siebie, ocierające się, marcujące lutowo. A my chleb, wino, sery. Plus Burbon którego lubię zapach i kolor. Miód bardzo płynny. Do późnego wieczora telewizja. Śmieszne minuty przed telewizorem, którego oddziaływanie drażni. Reklamy niczego wirują przed nami. Potem coś bredzi o fotografii że umiera, że żyje, że gnije. Ja dziś natrzaskałem 17 zdjęć zupełnie na serio i z rozmysłem kadrując. Mam w głowie teorie i praktyki Sontag, ostrzeżenia Tomaszewskiego i historię pewnego zdjęcia trumiennego Adama M. prześladującego mnie okrutnie przez ostatnie 7 lat. Kiedyś Adama M. zdjęcie wygrzebałem z internetu, obrobiłem i za pomocą interfejsu na super papierze odbiłem. Przez dwa lata patrzył na mnie trumienny Adam M. ze smętną rogatywką czy inną szlafmycą. I mnie zmęczył. Teraz siedzi w biurku i się kurzy.

W nocy cisza i poszczekiwanie psa na ziemi małej na wyciągnięcie ręki. W nocy były igraszki z diabłem.

© Maciej Wróblewski