nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Krzysztof Lisowski Wiersze dzisiejsze i dawne

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Dziennik rzymski listopadowy (6)

2015-01-10 12:51

My tu też we trzech chodzimy. Ale mało dla mnie tego patrzenia, uciekam od gadania moich towarzyszy. Potem zejście w San Lorenzo Maggiore do innego życia: katakumby pamiętające etruskie czasy ożywają w skłonnej do mityzacji wyobraźni Italczyków. Tu robiona jest historia pewnej ciągłości, okresy długiego trwania są dzisiaj dla Neapolitańczyków oczywiste. Ale to wszystko małe i mizerne wobec ragazzy: gibka, żywa, despotyczna, mięsista signora, a może i jeszcze nie. Poszukuję jej wzrokiem: Madonna, Maria Magdalena, italska Kasia. Potem dla równowagi msza koncelebrowana przez jednego z neapolitańskich dostojników kościoła w Bazylice. To dopełnia obraz środkowej części Włoch. Uroczystość pozbawiona znaczenia: nie jednoczy we wspólnocie. Próbuję śpiewać i odczuć świętość mszy. Chyba nie potrafię. Kamienie mnie przytłaczają, może to kwestia wprawy, doświadczenia. Chrystus dał kościółek, a zrobiono przemysł kościelny. Wiem, nie ma powrotu. W dziennikach włoskich Iwaszkiewicza, Stempowskiego z lat 40., 50. też tych świętości nie ma za dużo.

Domenica, 24 listopada 2013 (3)

© Maciej Wróblewski