nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Krzysztof Lisowski Wiersze dzisiejsze i dawne

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Dariusz Muszer, 123. Hannover, Pole Czaszek (6)

2017-01-03 12:22

Najpierw usunięto zalegające próżnię szczątki i wysprzątano przyszłą orbitę przyszłej Ziemi z najdrobniejszych śmieci – za pomocą gigantycznego odkruszacza międzyplanetarnego, specjalnie w tym celu skonstruowanego. Kiedy po stu dwudziestu ośmiu stelarnych latach wyłączono odkruszacz, dotknięty tragedią układ słoneczny był gotowy na przyjęcie planety zastępczej. Zaraz też z rozpalonego do białości żelaza uformowano dwa odpowiedniej wielkości stożki i połączono je podstawami, stwarzając tym samym bąka, któremu wszczepiono najróżniejsze dane, a potem go nakręcono i puszczono w ruch. Widok wirującego bąka zapierał dech w piersiach, i to nie tylko multiwersjańskich dzieci. Z najdalszych stron, z najodleglejszych ciał niebieskich przybywali ciekawscy, aby popatrzeć, jak powstaje nowa Ziemia. Kiedy planeta schłodziła się na dobre, obrzucono ją dalszymi chemicznymi pierwiastkami oraz czterema elementami: ogniem, wodą, ziemią i powietrzem. Na ostatek, gdy ukończono już prace nad człowiekiem, dano mu to, czego najbardziej potrzebował, aby móc rozwijać się zgodnie z potrzebami swojego gatunku: chciwość i miłość. I tak właśnie powstała Druga Ziemia. Mniej więcej tak: szybko i z punktu widzenia multiwersjanina – po cichu.

 

Dariusz Muszer

►oficjalna strona internetowa autora