nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Krzysztof Lisowski Wiersze dzisiejsze i dawne

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Bazgroły, 31.05.2017

2017-05-31 14:27

Czy nanosekunda, której nie uświadamiam sobie jako minimalnej cząstki odczuwanego (ale – czy odczuwanego?) czasu, może dać pojęcie o „przeżyciu” wieczności? Pytając, wciąż odnoszę się do tego Pawłowego zapewnienia o nieustającej miłości. Co więcej – wzmacnia się we mnie przekonanie, że owa obiecana wieczność, czy światłość wiekuista, jest miłością.
Wyszła mi z tego jakaś tandetna katecheza, a chcę tylko potwierdzić doświadczaną prawdziwość miłosnej konkluzji.
Można by mi jeszcze uprzytomnić, że tu nie o przekonanie, ale o wiarę chodzi.
A jednak trzymam się właśnie przekonania.
Od czasu do czasu zdarza się jeszcze słyszeć archaiczne zdanie o miłości od pierwszego wejrzenia. Wiem, że takie zjawisko istnieje. (Mogę zaświadczyć ponad pięćdziesięcioletnią gwarancją). I teraz nie mówię o nagłym zakochaniu, czy zakochaniu się. Mówię o miłości w jej teologicznym (i teleologicznym) wymiarze.
To pierwsze wejrzenie sugeruje widzialność anektującego „sygnału”, piękno, o którym w „Pieśni nad pieśniami” się śpiewa: Król pragnie twego piękna. Czy ten sygnał, to wabiące światło, ten powab, który pociąga, nie jest – w nanosekundzie pierwszego wejrzenia – iskrą światłości wiekuistej? Tym minimum, które, w intensywności doznania, pozwala zetknąć się z wiecznością?

© Bogusław Kierc