Nie wszystko co napisałam lubię. Skrupulatnie przyglądam się lewej i prawej dłoni. Wystukuję natrętną miłość do siebie, do Paddy'ego, dzieci, powietrza, oceanu, nosorożca, owiec. Paddy nie lubi wyliczanek. Ponieważ przedmioty zaczynają ze sobą rywalizować, epitety mnożą się, kwiaty więdną. Czuję jak nadchodzi śmierć, intymna, obca, a zarazem beztroska. Inicjując przecięcie ścięgien, rzucamy się w otchłań. Więc liczę palce z siłą, jakby była z zewnątrz. Jesteś jak wyśnione marzenie. Literacka maszyna do wyszukiwania szczegółów i logiki. I nagle zapachniał kapuśniak, pieczony chleb, prażony kminek. Od rana przymusowa praca, zajęcia, błogość w sercu.
© Małgorzata Południak