Przyjaźń, która powaliła mnie na kolana. Powodowała, że żyłam spokojniej pośród zmartwień, przedmiotów, tez, dni. Nadbudowałam w sobie odpowiedni poziom zrozumienia, wyrozumiałości. To rodzaj fascynacji, przekroczenia granic, inaczej niż z mężem, kimś poślubionym. Ludzie w zasadzie mówią na siebie różne rzeczy, nie przeszkadzało mi to, co słyszałam, dla mnie ważna była mozaika na ścianie, jak się układa, faluje w świetle. Dałam się uwieść i porzucić. Przestałam być inspirująca, interesująca, możliwe, że nagle stałam się zwyczajna, prozaiczna i głupia. Co robi się z takimi ludźmi? Przemilcza się, zapomina, dystansuje i przepada w innych obszarach. Stare zamienione na nowe. Odwracasz się i mówisz, że przyjaźń z mężczyzną nie jest możliwa. Możliwe, tyle że to kobieta była. Tu i tam.
© Małgorzata Południak