MIŁOSKI. Sybirak o niezwykłym nazwisku. We wspomnieniach Jana Truszkowskiego (1931-2021) nie brakuje zesłańców Dzięgielewskich i Liżewskich, Chojnowskich i Dobrzyckich, Łepkowskich (Łebkowskich) i Zalewskich, Szumskich i Szymanowskich. Ale sybirak Miłoski jest jeden: „Pewnego dnia do naszego domu przyszedł pan Miłoski (ze Szczuczyna) z jakąś panią. On po śmierci żony, mając kłopoty z kwaterą, kilka miesięcy mieszkał z nami” (Tara, V 1946).
I kolejny fragment. Wysłuchajmy sybiraka, który chciał pomóc innym: „Jaś jest małym, drobnym dzieckiem, możemy go zabrać ze sobą i może uda się nam przewieźć go bez dokumentów. Jego łatwo będzie gdziekolwiek ukryć w podróży. Będę się nim opiekował – mówił Miłoski – a w razie wpadki, cóż, jestem starym, kulawym, bezdzietnym wdowcem i tak niewiele mi zostało. Jeśli się uda, to przynajmniej Jaś będzie miał normalne życie (...)”.
Z relacji Jana Truszkowskiego dowiadujemy się, że na zesłaniu znalazła się również pani Miłoska. I pan Chojnowski, o którym czytam, że zmarł z głodu.
[9 VIII 2024]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki