Edward Balcerzan Domysły
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Tomasz Majzel Części
Karol Samsel Autodafe 7
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Edward Balcerzan Domysły
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Tomasz Majzel Części
Karol Samsel Autodafe 7
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
Andrzej Ballo Niczyje
Maciej Bieszczad Pasaże
Maciej Bieszczad Ultradźwięki
Zbigniew Chojnowski Co to to
Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach
Kazimierz Fajfer Całokształt
Zenon Fajfer Pieśń słowronka
Piotr Fluks Nie z tego światła
Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów
Adrian Gleń Jest
Jarek Holden Gojtowski Urywki
Jarosław Jakubowski Baza
Jarosław Jakubowski Koń
Waldemar Jocher dzieńdzień
Jolanta Jonaszko Nietutejsi
Bogusław Kierc Dla tego
Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal
Jarosław Księżyk Hydra
Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży
Franciszek Lime Garderoba cieni
Artur Daniel Liskowacki Do żywego
Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery
Elżbieta Olak W deszczu
Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie
Juan Manuel Roca Obywatel nocy
Karol Samsel Autodafe 6
Kenneth White Przymierze z Ziemią
Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania
Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience
City 6. Antologia polskich opowiadań grozy
6 września 2016, 2
Ruszyliśmy z Torunia dżdżystego i w dół. Na Szczawnicę drogowskaz odnalazłem po niejakim trudzeniu się. Bo elektronice zaufałem i chciałem odświeżyć mapy w moim nawigatorze sprzed 4 lat. Ładowałem nowe mapy pół dnia z marnym rezultatem. One nie chciały mi wejść, co było złym znakiem na naszą podróż. Nie dlatego ładowałem mapy, że Szczawnica zmieniła swoje lokum, ale dla Sienkiewicza to robiłem. Z nowymi mapami załadowanymi chciałem do niego z Torunia do Szczawnicy pojechać. Nie udało się.
Ja przecież miałem być na bałtyckim morzu, mówię żonie w drodze wiodącej do Szczawnicy. Jechaliśmy omackiem, bo map nie załadowałem. O zgubę swoją i żony w takiej sytuacji łatwo. Bo słońce praży, bo ruch wielki, bo droga daleka, bo miejsc nęcących po drodze bez liku. Pokusa się we mnie zrodziła wielka, żeby na dół mapy jechać, ale i na górę mnie ciągnie. Dylematuje mi się w głowie. A żona na to: "Jedź gdzie chcesz." I wtedy napadła mnie myśl inna. Zdradziłem moich kumpli Jacka i Olka dla Sienkiewicza. Morze nasze zamieniłem na górską ulotność, jachtowanie przekombinowałem na zwyżne wałęsy. Wybaczcie Jacku, Olku. Myślami będę przy waszym bujnym bałtykowaniu.
© Maciej Wróblewski