nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Bazgroły, 05.04.2017

2017-04-05 16:43

Żeby już zakończyć te dywagacje: nie zapominam, że lalki są robione przez ludzi i nie chcę nadużywać interpretacyjnego entuzjazmu, prezentując prywatną angelologię lalkarstwa.
Ale właśnie. Może powinienem był powiedzieć, że przez lalkę przejawia się anioł i byłoby to bliższe stanu faktycznego?
Anioł jest duchem, więc jego cielesne emanacje – nawet te trzy, które jadły pod dębem, ugoszczone przez Abrahama – są przejawieniami (a to nie jest równoznaczne ze zjawami). A przecież wiadomo, że to byli aniołowie.
 Czy właściwsze mogło by się okazać pytanie: co jest tą obecnością anioła, uprawniającą do pytania: kto? Odpowiedziałbym wówczas, że jest nią jakieś posłane „skądś”, odczuwalne jestem. Obszerniejsze od jestestwa, przez które się przejawia.
Ach, jakie to pokrętne i naciągane. A chciałem powiedzieć, że chodzi o coś, co jest dynamiką duchowej wzajemności „przywołującej” konkretne upostaciowanie, jak wtedy, kiedy robi się lalkę. Od idei inscenizatora, poprzez wizję scenografa, realizację w pracowniach modelatorskich, krawieckich, konstruktorskich, by wreszcie te wszystkie dotknięcia spotkały się w rękach aktora udzielającego lalce życia, które właśnie ona – paradoksalnie – powołała do istnienia. I to, czego przejawieniem jest lalka, to właśnie owo, przerastające i ją i lalkarza, jestem.

© Bogusław Kierc