nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PURPURA, Niedziela (przed Świętami)

2014-12-21 16:19

Obrazy nudy i przerażenia.

Duras opowiadająca o żółknących jedwabnych sukniach, wiszących w szafach żon kolonialnych urzędników. Zakładanych raz na parę lat, kiedy urlop w końcu jest w Paryżu.

Lessing pisząca o zetlałych sukniach matki – na farmie. Poupychanych do skrzyń, w oczekiwaniu na lepsze, ważniejsze czasy. Pokazane w końcu upartej nastolatce. Szwy się rozchodzą, tkanina wygryziona przez mole, gagaty i cekiny wydają ostatni kpiący błysk na podłodze, w intensywnym słońcu. Rodzi się taka kakofonia błysków, że… Można ogłuchnąć, albo co tam jeszcze.

Moja koleżanka, przed naszą maturą, upierająca się przy tym, że studniówka powinna być. W strojach balowych. Dlaczego? Bo może to będzie nasza jedyna okazja w życiu, żeby tak się ubrać. Przebrać. Odstrzelić.

Niewygodna prawda: konia wyścigowego, który już nie pobiegnie, w akcie łaski, należałoby zabić jedną kulą w łeb.

 

© Izabela Szolc