Akcja wciąż toczy się na niewielkiej uczelni. W ten sposób poznaję bliżej bohaterów mojej książki. Dydaktyzm nie dociera tutaj do każdego. Pojawia się bohater o imieniu pochodzącym od jednego ze świętych. Bardzo chętnie porozumiewa się inwektywami i egzotycznymi opowieściami o tym, co właściwie jest niecenzuralne i nie wiem, co przyczyniło się do jego niezwykłej popularności. Mam wrażenie, że o świecie nie wie nic, wmawia jednak tym młodym ludziom, którzy do niego przylgnęli, że jest inaczej. I tutaj przypomniał mi się wyrok w sprawie jednej z ostatnich afer finansowych. Ten młody mężczyzna ma podobny dar przekonywania, co właściciele piramid finansowych. Nigdy nie zrozumiem tego fenomenu podążania za wygadanym dyletantem.
© Małgorzata Południak