Pierwszy stycznia? Nie! Pierwszy styczeń! Pierwszy styczeń tej dekady. Coś się zaczyna. Coś, czego nie wiem i nie potrafię przewidzieć. I to mnie cieszy. Co innego efekt tego początku. Nadzieja. Niepewność. Niepewność? Niepewność nie jest uczuciem przyjemnym, ale właśnie takie mi w tej chwili towarzyszy. W słowach wszystko się mieści. W słowach i nie mniej w ciszy.
Ciepło – zimno...
Zimno – ciepło...
ZIMĄ BYWA SIĘ PISARZEM*
Podobno Buczkowski
pisał po to, by za pieniądze z książek
kupować węgiel na zimę,
by następnie z węglem
w piecu i mrozem na pieńku
zimą móc pisać kolejne.
I o co w tym wszystkim chodzi, człowieku.
* Rafał Różewicz, „Po mrok”, Wrocław 2019, s. 67
© Tomasz Majzel