nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Krzysztof Lisowski Wiersze dzisiejsze i dawne

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PONIEWCZASIE. Siekierscy

2023-01-22 13:42

SIEKIERSCY. Nie Grzesiak-Rowińska, lecz Grześlak-Rowińska. I jeszcze jedna nieścisłość: Leokadia Grześlak-Rowińska urodziła się w 1923 roku, niektóre źródła natomiast podają, że autorka „Pokłosia” żyła w latach 1917-1988.
Zasiadam do wspomnień Romana Bortnowskiego, powinienem więc przynajmniej do jutra zrezygnować z poezji Rowińskiej:

Piszę, bo wiersze pisać muszę,
Aby na papier biały zlać
Myśli, co mi targają duszę –
I na jej strunach rymem grać!

Dla tych, co dostrzec nie umieją
Piękna w najlichszej spośród traw,
W trzcinie nad brzegiem wody, gdzie ją
Szemrzącą falą srebrzy staw –

Dla tych, co żywot pracowity
Wiodą, i którym braknie sił,
Aby wzrok podnieść na błękity –
Dla nich chcę sypać gwiezdny pył!

Dla nich chcę pisać! I nadzieję
Mam, że się kiedyś spełni cud,
I łzę wzruszenia ktoś wyleje,
Co wynagrodzi mi mój trud!

Ze wspomnień Romana Bortnowskiego dowiaduję się o łagiernikach Morawskich i Żemralskich, Siekierskich i Wołyńskich, Rychlewskich i Turskich. Znam relację Olgierda Wołyńskiego („Głos z Gułagu”), będę zatem u siebie, niemal u siebie. Bo Wołyński po latach zdążył mi się ulotnić. To moje nieszczęście. Czytam i tracę, tracę to wszystko, co usiłuję zatrzymać.

[11 VII 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki