30 marca 1986
Likwidacja, pielgrzymka, ucieczka, wędrujący tłum, trzeba wrócić na lekcję łaciny, ale to niepodobieństwo, za daleko zaszliśmy w górach. Jest tam izba pamięci lub świątyńka. Pilnuje tego złośliwa starucha i mała dziewczynka Naftalka, które żyją w chacie na palach, wchodzi się tam po drabinie. Dziewczynka jest sierotą wytrenowaną w przyjmowaniu gości. Na brudnym, zagraconym starym sprzętem mechanicznym podwórzu są trzy psy na łańcuchach. Dziewczynka wspina się po klucz. Przywiozłyśmy kwiaty do złożenia w świątyni, musimy zaraz wracać, ale zatrzymują nas. Na zapleczu są toalety i kioski z piciem. Nie ma nic gorącego, jest zima, w toalecie pełno myjących się dziewcząt. Starucha zatrzymuje mnie pod różnymi pretekstami, mówi o atrakcjach na Czarodziejskiej Górze, większych niż tutaj, gdzie jesteśmy. Roześmiane dziewczyny gotowe są tam jechać. Udaje mi się uciec i wsiąść w pociąg wąskotorowy, który sunie w śniegu, ale zatrzymuje się przed oblodzonym zboczem. Wysiadamy i przyglądamy się niebezpieczeństwu, w dole śmierć, gdyby ktoś spadł. Pociąg nagle zostawia nas i rusza, oddala się, robi daleki łuk i zakręca.
© Marta Zelwan