Ludzie wpisani w pejzaż dotykają rękami otchłani czasu, otchłań czasu jest ekranem dotykowym.
Każdy dotyk tworzy osobny strumień rzeczywistości, jest wiele realizmów.
Wiara w jedną jedyną uzgodnioną rzeczywistość mogłaby spowodować zniknięcie Pergamonii za horyzontem zdarzeń, a przecież „poza każdą rzeczywistością istnieje rzeczywistość jeszcze bardziej rzeczywista”*), na schodach w Pergamonii przypomina mi się dużo: Edmond Jabès i Strażnik Sadu, który zaczyna dzień modlitwą**), Afganka ze zdjęcia w „National Geographic” z 1985 roku, która weszła tutaj boso, w szarej sukni i nazywa się Angelika.
Zjawiają się tu wszyscy, których dotykam myślą, gdyż wielka jest Pergamonia, a sprawy, którymi żyje, mają wymiar wieczny.***)
____________________
*) Edmond Jabès – Z pustyni do Księgi
**) Cormac McCarthy – Strażnik sadu
***) w kursywie postanawiam odtąd umieszczać słowa Drzeżdżona
© Marta Zelwan