W 2001 r pisałam do Henryka na imieniny o mocy życzeń. Szkoda, że nigdy nie robiłam kopii, nie wiem, co wtedy napisałam, wszystko pisałam jeden raz, natychmiast, gdy przyszło mi na myśl, na dziwnych papierkach.
Przy okazji jest w tym liście o szalonej krowie, w labiryncie mego snu była szalona krowa, groźna, jak Henryk to nazwał, dla mojej pracy rozdrabniania miniaturowych zdarzeń. Ale może w grozie szalonej krowy jest przesada i nieprawda - napisał - dla mnie w krowie jest świętość i dobro, jest to u mnie byt najdoskonalszy, więc może ten atrybut jest oszustwem. Wierzę, że moc życzeń nie dopuści, żeby krowie stało się coś, co nie powinno.
Potem czytał coś jeszcze ze „Śnienia”, zwłaszcza rozdział „Stan kwantowy”.
Nigdy odtąd żadnej krowie nie stało się nic złego w moich snach, ale Henryku, zanim zapanowała fizyka kwantowa, rzeczywistość była bezpieczniejsza i niepokoiła tylko filozofów, a teraz moja praca nad rozdrabnianiem miniaturowych zdarzeń staje się chyba jednak groźna…
© Marta Zelwan