nowości 2024

Edward Balcerzan Domysły

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Tomasz Majzel Części

Karol Samsel Autodafe 7

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

książki z 2023

Andrzej Ballo Niczyje

Maciej Bieszczad Pasaże

Maciej Bieszczad Ultradźwięki

Zbigniew Chojnowski Co to to

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Kazimierz Fajfer Całokształt

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów

Adrian Gleń Jest

Jarek Holden Gojtowski Urywki

Jarosław Jakubowski Baza

Jarosław Jakubowski Koń

Waldemar Jocher dzieńdzień

Jolanta Jonaszko Nietutejsi

Bogusław Kierc Dla tego

Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal

Jarosław Księżyk Hydra

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży

Franciszek Lime Garderoba cieni

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery

Elżbieta Olak W deszczu

Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie

Juan Manuel Roca Obywatel nocy

Karol Samsel Autodafe 6

Kenneth White Przymierze z Ziemią

Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania

Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

PISMO SZYBKIE, Czarna plama

2018-07-25 12:52

Nie udają, że wiedzą, czym jest rzeczywistość ani że musi być tylko jedna.

Cóż zmieniła śmierć w tym domu, pytają, a zwłaszcza taka, że bierze się sznur, idzie na strych, gdzie są belki i można się powiesić.

Czytają listy, mają fotografie, wyobrażenia, wizje, poczucie, że są zaklęci w szklanej przestrzeni i nie ma z niej wyjścia.

Listy pisane są jakby obcym językiem.

Jakaś postać wyciąga rękę i mówi: chodź.

Ze snów przemawia tak samo jak z listów i opowiadacz wreszcie woła: jestem świadkiem autentycznego życia, wszedłem do jego wnętrza, inaczej sobie wyobrażał tę chwilę, odtąd to misterium nie ma końca, uczy od nowa innego życia, przed nowością życia można drżeć tak, jakby siedziało się nad pustą kartką papieru, z której tyle było przedtem wyczytane.

Tak naprawdę to ja siedzę nad pustą kartką.

Drzeżdżon mówi, że to niepotrzebne zadręczanie się, pisanie książki, w której nie zawsze udaje się żywe uczucia zastąpić obrazami, milczenie słowami, a zastępstwo to jest konieczne, aby to, co autentyczne, nie zostało zniszczone, ale zachowane.

Jednak pisze właśnie takie książki.

Z tyłu za nim błądzi czarna plama, on widzi, że czarna plama idzie taką samą drogą jak szła pewnego razu złota smuga, a jeśli ktoś nie rozumie, że czarna plama jest cieniem złotej smugi, że mają to samo źródło, że są tym samym, powinien nie czytać tej książki, bo zgubi swoją drogę, zostanie wrzucony do nowego życia.

_________________________________________

Jan Drzeżdżon - Oczy diabła

© Marta Zelwan