Cisza po książce za szybko przeczytanej łatwo rozprasza się i znika.
Potrzebuję ciszy, która nie znika nawet w najszybszym biegu życia, cisza jest koniecznością, długa, pełna, nienaruszalna, echem takiej ciszy jest milczenie.
W milczeniu chodzę po ulicach.
Słońce na razie nie jest ostre, ale kiedy idę patrząc pod nogi, pojawiają się na chodniku migoczące błyski, miliony błyszczących białych drobin oślepiają, wracam czasem z połową widoku, druga połowa znika, może to wada wzroku, może sztuki widzenia, może całość w ogóle jest niekompletna, tylko dotąd tego nie zauważyłam?
© Marta Zelwan