Przypadło mi obejrzeć w jednym ciągu wiele widowisk teatralnych – w większości (w moim przekonaniu) nieudanych, jednak przedstawianych w aurze doskonałego samopoczucia wykonawców i realizatorów. Przeżycie było przykre, ale zarazem doskwierała mi świadomość wielorakiego trudu, mozolnej pracy niezbędnej do urzeczywistnienia natchnionych założeń i zamierzeń. Na marne? Niektórym się te niewydarzone wytwory podobały. Moja abominacja nie wynikała z kapryśnego pięknoduchostwa. Mógłbym wskazać konkretne uchybienia „ortograficzne” i „gramatyczne”, nie umniejszając estetycznych... Sprzeciwiam się i – bez obłudy – prawdziwie współczuję.
© Bogusław Kierc