12.07.21 Łódź – Szczawnica
Przyjeżdżam wraz z Dorotą do „perły polskich wód” po męczącej siedmiogodzinnej drodze, choć według GPSa podróż powinna trwać dwie godziny krócej. Przyczyną opóźnienia były częste roboty drogowe na trasie oraz deszczowa nawałnica w okolicach Krakowa. Ale daliśmy radę i po zakwaterowaniu się koło Skotnickiego potoczku, u podnóża góry Bryjarki odbywamy mały rekonesans po mieście.
Turystów wszędzie zatrzęsienie, wszyscy chcą sobie odbić covidowy post. Mijamy Park Dolny i w okolicy Parku Górnego, przy placu głównego propagatora polskich uzdrowisk Józefa Dietla pijemy w Pijalni Zdrojowej wodę ze źródła Józef, o silnym posmaku mineralnym. Nic dziwnego, bo suma składników wynosi dla niej jedenaście tysięcy miligramów na litr, a woda ma status leczniczej już przy mineralizacji jedenaście razy mniejszej. Postanawiamy codziennie pić z innego źródła, pozostały nam więc jeszcze Józefina, Stefan, Jan i Helena. W drodze powrotnej chcemy przejść się wzdłuż potoku Grajcarek, ale plany krzyżuje nam kolejna ulewa. Dzień kończymy zatem mokrzy od stóp do głów, ale mimo wszystko niepokonani.
© Marek Czuku