nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

PRÓBY ZAPISU, Przemilczanie

2015-11-05 14:48

Wiedziona opatrznością nie wystawiam głowy przez okno, nie wypinam już piersi, nienasycona ciekawość tych za oknem niech się schowa. Nie ma już młodzieńców milczących, została jedynie wolność wewnętrzna. Cień wyobrażeń o spokoju. Początkowo myślałam, że ludziom chodzi o coś więcej, kiedy zwracają się do mnie za pomocą formułek. Próbuję sprowadzić rozmowę na manowce, bo przecież nie samymi formułkami człowiek żyje. Może chociaż coś o Bachu, Mozarcie? Nie, formułka wypowiedziana ludzkim głosem doprowadza mnie do szału. Wystarczy! Nie chce mi się. Tracę czas. Kombinatorki od pamięci potrafią odczytać partyturę, ale żadna nie potrafi wydobyć z siebie rytmu na miarę czasów, na miarę współczesnego układu sił. Rozkładają się artyści, mam na sumieniu ich czujność, uczę się uciekać. Rozrywam kody i uciekam z daleka od utrzymywanych przez państwo malkontentów, od słodkich chłopców, którzy nie potrafią dochować wierności. Bowiem to odprężenie sprowadza na manowce, wiedzie przez chińskie ogródki, a nie odkryte dźwięki, nie poezja, nie zainteresowanie szaleńcami, którzy wywołują wojny. Po prostu nie stworzę nic dla celów historycznych, nie m mam warunków. Nawet gdyby wszyscy zostali w Dublinie.

© Małgorzata Południak