Kiedy przychodzi chłód, następuje orzeźwienie. Powinnam iść spać. Powinnam zapamiętać próbę zaśnięcia i przebudzenia, świadomą próbę. Można oddychać. Można nawet wtedy gdy nic się nie zmienia i kiedy wiatr zmienia kierunek, a z katalizatora wali prosto w twarz. Można oddychać do uszkodzenia mózgu. Później to już wszystko jedno. W głębi czuję, że coraz więcej ludzi wobec siebie bezosobowych, opanowuje do perfekcji narzędzia do maltretowania i bez ceregieli próbują manipulować otoczeniem. Jaki z nich pożytek? Na szczęście jestem dużo dalej, oddziela mnie dystans, więzy krwi, Paddy, większość słów, pojęć i mogę o tym opowiedzieć, napisać książkę, tak by wszyscy się zorientowali, chociaż może w słuchanie się w historię człowieka, nie przyniesie ulgi.
© Małgorzata Południak